Pozostało 16 dni do wyjazdu...:)Ależ to brzmi. Przyznam, że już się nie mogę doczekać, dnia w którym będę mógł zapomnieć o kłopotach dnia codziennego, a martwić się tylko czy "noga będzie podawać":). Żyję już tylko tym wyjazdem. Tylko tak jak zwykle to u mnie bywa - pakowanie....kilkanaście minut przed samym wyjściem. Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu przygotowuję wszystko do wyprawy tak 'wcześnie". Staram się jak tylko mogę, ale przechodząc do konkretów..to okaże się, że nic z tego:) Wiz jeszcze nie ma(w drodze...), części rowerowych także(czekanie na ofertę sklepu)...niezbędny prowiant leży jeszcze na półce w sklepie...itd.itp
Cały czas smieję się, że będzie jak rok temu przed BALKANAMI 2005...Gdzie 3 dni przed wyjazdem nie miałem jeszcze kół do roweru! Uwierzycie -poważnie!:)
Poza tym....caly dziesiejszy dzień minął na dobieraniu śrub i śrubeczek, narzędzi naprawczych...itd.itp. Nauczony zeszłorocznymi "wypadkami", wiem, że trzeba mieć do każdej śrubki w rowerze, przynajmniej dwie zapasowe..7000 km. to taki dystans, że najmniejsze "niedociągnięcie" może zaważyć na losach wyprawy....:)